Jak mówić do dziecka gdy upadnie?

Strona główna/Pozytywna Dyscyplina/Jak mówić do dziecka gdy upadnie?

Wyobraź sobie, że idziesz do pracy i nagle potykasz się, przewracasz i rozsypujesz wokół wszystkie papiery jakie miałaś w torebce.

Jak się czujesz?

Okropnie! Niby nic się nie stało, ale dość mocno uderzyłaś się w kolano i pobrudziłaś ubranie. Czujesz się jak niezdara. Ogarnia Cię wstyd. Wypieki same wychodzą na policzki. Zastanawiasz się czy ktoś widział twój upadek. Patrzysz na papiery, które miałaś oddać dzisiaj szefowi – o nie! Pogniotły się i ubrudziły – nie nadają się do niczego. Już wiesz, że spóźnisz się do pracy. Jest Ci przykro i głupio. Boli Cię noga. Co za niefart i nieszczęście! Chce Ci się płakać!

I wtedy ktoś nadchodzi Ci z pomocą

Ktoś dla Ciebie ważny – najbliższa rodzina. Może Twoja Mama, może Mąż/Partner a może Przyjaciółka. Myślisz sobie! Co za szczęście w nieszczęściu! Pomoże mi!

A on albo ona mówi do Ciebie:

  • Wstawaj, przecież nic się nie stało! (Jak to nic się nie stało?!)Do wesela się zagoi. (Ale mnie nie obchodzi co będzie do wesela. Leżę na ziemi upokorzona i chce mi się płakać! Nie widzisz tego? Jak możesz tego nie widzieć?)
  • Płaczesz? No co ty, nie bądź beksa! Nie histeryzuj. Nie przesadzaj. (Zatyka Cię i nawet nie wiesz co pomyśleć)
  • Ooo… złapałaś króliczka? – Śmieje się i klaszcze brawo! (Co jest kurka wodna!? To jakiś żart? Jestem w ukrytej kamerze? Jak ona/on mógł coś takiego zdobić?)
  • Oj tam oj tam! Gorsze rzeczy mogły Ci się przytrafić! (A ja właśnie myśle ze to jest najgorsze!)
  • A nie mówiłam żebyś nie zakładała tych szpilek! Tyle razy powtarzałam. Jesteś nieodpowiedzialna to masz za swoje! Następnym razem mnie posłuchasz. (No nie! Będziesz mi kazania prawić w takim momencie? To jak kopanie leżącego).
  • Spójrz na Kasię, ona nie płakała jak się przewróciła. Jest dzielna dziewczynką, która nie płacze. (Ale mnie nie obchodzi teraz Kasia tylko ja i to co czuję!)

Jak byś się wtedy poczuła?

Ja bym poczuła się fatalnie! Jeszcze bardziej upokorzona. Byłoby mi bardzo przykro, że najbliższa mi osoba, nie rozumie mnie, nie wsparła mnie, nie pomogła wstać i otrzepać ubrania, nie pomogła pozbierać papierów, nie, nie powiedziała z miłością, że mnie rozumie i że jest jej przykro. Nie pomogła i nie pocieszyła.

Jeżeli sami nie chcielibyśmy zostać tak potraktowani, to czemu traktujemy tak nasze dzieci?

Szok! Przeżyłam szok jak sobie to uświadomiłam. Bo ja też do niedawna nie zdawałam sobie sprawy, że zdarzały się sytuacje, w których nie traktowałam swojego syna z odpowiednim szacunkiem i brakowało mi empatii. No bo widziałam, że się przewrócił i nic mu się nie stało… no właśnie, a według niego coś się właśnie stało!

Ktoś inny mógłby tak samo powiedzieć o naszym upadku. Ty tylko upadłaś, a dzieci w Afryce nie mają co jeść, nie mają dostępu do lekarza i leków – to jest dopiero powód do zmartwienia.

Tak jak najboleśniejszy w tym momencie dla Ciebie jest ten wstyd i upokorzenie po upadku, tak dla Twojego dziecka upadek czy zranienie jest w tym momencie czymś najgorszym co go mogło spotkać.

Z jednej strony chcemy, żeby nasze dzieci były empatyczne, pomocne, chcemy żeby szanowały nas i nasze potrzeby, a z drugiej strony sami tacy wobec nich nie jesteśmy. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której śmiejesz się i klaszczesz gdy ktoś upada?

Czy takie komunikaty szkodzą? Jak bardzo?

  • Pokazują dziecku, że jego upadek, ból, trudne emocje nie są dla nas ważne.
  • Jeżeli innym ludziom pomagasz gdy upadną, a upadki dziecka traktujesz jako błahostki, to dziecko może poczuć się mniej ważne od innych. Uczucia innych ludzi są ważne, a moje są nieważne.
  • Krótko mówiąc tego typu komunikaty obniżają u dzieci poczucie własnej wartości.
  • Budują błędne przekonanie, że płacz oznacza słabość. Że jest czymś niepożądanym.
  • Nie uczą empatii.

Jaka reakcja ze strony bliskiej Ci osoby byłaby dla Ciebie wspierająca?

  • Wiktoria, wszystko w porządku? Jesteś cała, coś Ci się stało? Uderzyłaś się?
  • To wyglądało groźnie! Przestraszyłam się ze coś mogło ci się stać. Pomóc Ci wstać?
  • Jak to się mogło stać?
  • Ojej, papiery się rozsypały… choć pomogę Ci je pozbierać. Coś może poradzimy na te pogięte papiery. Możesz wydrukować je jeszcze raz?
  • Mogę Ci jeszcze jakoś pomoc?

A jak moglibyśmy zareagować na upadek dziecka?

  • Wszystko w porządku? Coś Ci się stało? Przewróciłeś się? Zabolało Cię? Uderzyłeś się? Boli? Przestraszyłeś się?
  • Gdzie Cię boli?
  • Chcesz, żebym Cię przytuliła, pocałowała? Teraz już lepiej? Lepiej ci?
  • Bardzo mi przykro.
  • Coś Cię boli? Choć, pokaż, sprawdzimy czy wszystko jest ok.
  • Co możemy zrobić, żeby mniej bolało?
  • Opowiedz mi Henio – co się stało?
  • Tak się czasami zdarza. Każdy może się przewrócić. Ja też się czasami przewracam.

Przygotowałam dla Ciebie kartę do wydruku z gotowymi komunikatami

Czy to działa? Działa!

Mam synka – Henio 3 lata. Gdy upadnie zawsze do niego podchodzę, pytam się czy wszystko w porządku, mówię że mi przykro, całuję i pytam się go „czy już lepiej”. Mój Partner, tata Henia, patrzył na to jak na wymysł matki-wariatki, zarzucał mi że to co mówię brzmi sztucznie.

Ale wiecie co się ostatnio stało? Uderzył się mocno i zaczął jęczeć że się uderzył i go bardzo boli ręka. Wiecie co zrobił mój 3 letni syn? Podszedł do niego, pogłaskał go, pocałował i spytał się czy już lepiej.

Duma milion! Łezka w oku się zakręciła.

Inna sytuacja. Syn zrzucił mi na twarz lornetkę. Zabolało. Powiedziałam „Henio, musisz uważać z ciężkimi przedmiotami, uderzyłeś mnie, zabolało mnie to bardzo”. Widziałam na jego twarzy, że to go poruszyło. Pierwszy raz usłyszałam z jego ust słowo „przepraszam Mamo”, pogłaskał mnie i spytał czy lepiej. Oniemiałam.

To było piękne. Poczułam, ze całe to moje dbanie o zwracanie się do Henia w odpowiedni sposób ma sens, ze to buduje jego poczucie własnej wartości, uczy empatii i szacunku do innych.

Dzieci uczą się przez obserwację. Nigdy nie mówiłam mu „Idź pocałuj tatę bo go boli”. Nigdy nie mówiłam mu „przeproś” bo mnie uderzyłeś.

Wiktoria Grzybowska

Cześć, jestem Wiktoria, mama Henryka lat 3. Praktyk pozytywnej dyscypliny. Założycielka Nieboraczka.

Gdy odkryłam Pozytywną Dyscyplinę byłam zachwycona!  Podchodzenie do dziecka z uprzejmością i stanowczością jednocześnie było dokładnie tym czego potrzebowałam.

Niestety szybko okazało się, że stosowanie praktyk i narzędzi PD nie jest wcale takie proste. Po szybkiej lekturze książek o PD wiedziałam już czego nie robić i nie mówić… ale gdy dochodziło co do czego miałam pustkę w głowie i nie wiedziałam co robić i mówić.

Wtedy wpadłam na pomysł stworzenia nieboraczka i serii mini e-booków, pokazujących PD w praktyce. Minimum teorii maksimum konkretów. Obecnie e-booki tworzone są przez certyfikowane Edukatorki PD.

Wpis powstał przy współpracy z Edukatorką PD
Agnieszką Semeniuk

Mama ośmiomiesięcznego synka i trzyletniej córki, Certyfikowana Edukatorka Pozytywnej Dyscypliny dla rodziców i nauczycieli, autorka fanpage Mama Belfer Agnieszka Semeniuk, w ostatnim czasie wspierająca szczególnie rodziców maluszków.

Od 14 lat pracuje z dziećmi jako animator i niania, od 9 – jako nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Jej misją jest pomaganie rodzicom w rozumieniu i dogadywaniu się ze swoimi dziećmi, a nauczycielom w lepszych relacjach z uczniami.

Ten wpis powstał na podstawie:

Jane Nelsen, Pozytywna DyscyplinaWarszawa, CoJaNaTo, 2015.

Agnieszka Semeniuk, Funpage Mama Belfer Agnieszka Semeniuk, wpis Dlaczego unikam “Nic się nie stało” 

Przejdź do góry